30 listopada 2012

Gabaryt sponsorowany

Mimo szarej kupy za oknem, jestem dziś bardzo podekscytowana. Ruszyło bowiem moje pierwsze sponsorowane wyzwanie na Art Piaskownicy. Kiedyś z głupia frant zagadałam do Felicitas Klink, właścicielki marki scrapperin, że może by nasze wesołe DT wykleiło coś z jej fantastycznych papierów. Zgoda była natychmiastowa, a my piszczałyśmy z radości. Zdecydowałyśmy się na wyzwanie kolorystyczne, wybierając ze scrapperinowej palety. Ja zaszalałam tak:


Zakochałam się przede wszystkim w nieziemskich stemplach i tej kalce z czerwonymi cyframi.
Oniemiałam natomiast, gdy zobaczyłam pracę pozostałych dziewczyn. Niesamowite, że z jednej kolekcji można tyle wyczarować.
Patrzcie i podziwiajcie.


Oczywiście gorąco zachęcam też do udziału w wyzwaniu. Tym razem nie tylko dla zabawy. Zwyciężczyni otrzyma komplet papierów i te wspaniałe stemple!

27 listopada 2012

Krew, pot, łzy i taka akcja, żebyś dał piątaka

Plany na poniedziałek były zupełnie inne. Miałyśmy skrapować hurtowo: robić album i kartki świąteczne, planować wspólny projekt, a potem jeszcze odwiedzić świątynię zakupów zwaną Tigerem. Ja z Ulą, bo wpadli do nas z Grzesiem. Dzień wyglądał jednak nieco inaczej. Z łazienki dobiegło "jebudu" oraz "aaaaaa". Myślałam, że coś tam spadło, rozsypało się, kij tam. Ale okazało się, że tym czymś było szklane naczynie, a gdy rozpryskiwało się na kawałki, rozcięło Uli stopę. Kolejne minuty to łapanie wszystkiego, co pod ręką, by zatamować krwawienie. Łazienka przypominała nieco rzeźnię. Zapomniałyśmy podstawić papier, żeby były artystyczne chlapania.
Potem przychodnia, apteka, a na koniec ostry dyżur, bo w przychodniach nikt szyć nie umie. I tak upłynęła nam większość dnia. Ula pozyskała elegancki szew, ból nogi i konieczność kuśtykania. Nie mogła nawet na pocieszenie zwiedzić Tigera. Po powrocie do domu zabrałyśmy się za błyskawiczne skrapowanie, żeby nieco odreagować. Wykleiłyśmy szybciochem prace w zastępstwie wybitnie wspaniałych albumów, które miały powstać. Tak dla upamiętnienia poprzedniej, mniej krwawej wizyty Uli i Grześka (wtedy tylko zepsuł im się samochód). Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zdecydują się przyjechać, ale mam nadzieję, że ten skrap ich udobrucha:



Tytuł to żart środowiskowy, chyba to zbyt długa historia, by ją rozwijać. W każdym razie hasło "cud sokólski" pada w tym zestawieniu osobowym nader często.

A teraz jeszcze, by nie był to tylko krwawy post rodem z thrillera, opowiem Wam o swoim głupim pomyśle. Myślę, że mój osobisty narcyzm może Was w tym momencie powalić, ale co tam. Se wymyśliłam, to piszę.
Zbliżają się Święta, których jak już wiele razy wspominałam, po prostu nie lubię. Żeby je nieco oswoić, postanowiłam w tym roku zainwestować w choinkę. Bombki kolekcjonowałam już od zeszłego roku, kiedy to na wyprzedażach wyszukiwałam ciekawych okazów. Ale nie chcę, by była to choinka sklepowa z natłokiem chińskiego badziewia. Mam zamiar wieszać pierniczki i inne duperele robione ręcznie. Uwielbiam choinki z dawnych czasów, kompletnie eklektyczne, z masą najróżniejszych ozdób, które pozornie do siebie nie pasują, a jednak tworzą genialną całość. No i tu moja prośba do Was. Brzmi ona tak:


Gdyby komuś się chciało, to przyjmę ozdoby wykonane Waszymi ręcyma. Adres oczywiście udostępnie mniej publicznie. Może być wszystko, co wpadnie Wam do głowy. Papierowa zawieszka, coś filcowego, włóczkowego, szmacianego, recyklingowego. Marzy mi się absolutny mix kolorów, stylów, pomysłów. Wystarczy jedna ozdoba, a ciocia Lejdi się ucieszy. Z radością pokażę tu gotową choinkę ze wszystkimi dekoracjami. Ja wiem, że to żadna fajna akcja, nie ma charytatywnego wydźwięku, ani niespecjalnie coś można wygrać. Ale może po prostu ktoś zrobi coś dla zabawy? Ucieszę się niezmiernie, a choinką będę się chwalić do bólu, jeah!

A już tam całkiem na koniec mam dla Was zadanie rozweselające. W Art Piaskownicy znajdziecie moją nową fotoGRĘ. Tematem jest pompon. Zapraszam do zabawy. Takiego wesołka przydybałam ja:


Pozostałe prace naszego DT obejrzycie na piaskownicowym blogu. Zapraszam do zabawy!


26 listopada 2012

Cyrkówka

Znów poniedziałek, więc pora na kolejny temat Art Journala Inspirowanego Sztuką (wybaczcie opóźnienie godzinowe, ale znowu nie udało mi się ustawić autopublikacji tak, jak należy).


Tym razem temat wymyślałam ja, więc wiadomo, że nie mogło to być nic specjalnie sensownego. Postanowiłam skorzystać ze swojego zamiłowania do plakatu i wybrać coś z tej dziedziny. Wybrałam coś kolorowego, wesołego i mało znanego - polski plakat cyrkowy. To droga kategoria, obok plakatu filmowego, w której nasi artyści zawsze byli mocni.
Kilka słów o historii stąd: http://www.poster.pl/pl/plakat_cyrkowy.html

Od 1963 roku Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe (ZPR) zamawiały u wybitnych polskich artystów plakaty o tematyce cyrkowej. Plakaty nie były dosłowną ilustracją cyrku, nie reklamowały konkretnych przedstawień. Artyści sięgając do metafory i symbolu w twórczy sposób oddali atmosferę cyrku. W ciągu kilkunastu lat powstała seria plakatów, które cechuje humor, ekspresja, wdzięk i dowcip. Tak narodziło się niezwykłe zjawisko w historii Polskiej Szkoły Plakatu - Plakat Cyrkowy. W latach 70-tych powstają nowe plakaty zamawiane przez państwową DESĘ i Ars Polonę, wznawiane są też niektóre starsze afisze z myślą o ich sprzedaży za granicę - głównie do USA, gdzie zyskały uznanie i popularność. Plakat cyrkowy uwolnił się od funkcji plakatu reklamowego, stając się swoistym gatunkiem sztuki. Dzisiaj stanowi on gratkę dla kolekcjonerów.
Autorami plakatów cyrkowych są między innymi: Hubert Hilscher, Jan Młodożeniec, Waldemar Świerzy, Wiktor Górka, Jerzy Czerniawski, Andrzej Pągowski, Witold Janowski, Jan Sawka, Maciej Urbaniec.

I kilka przykładowych prac (źródło to samo)




Niestety, choć wielbię te plakaty, temat nieco mnie przerósł. Wpatrywałam się w kartkę i nie mogłam wymyślić absolutnie nic ciekawego i pasującego do żurnala. W końcu powstało to, co powstało. Nie odczuwam dumy.


Jeśli chcecie zobaczyć coś bardziej przemyślanego, zajrzyjcie na blogi pozostałych dziewczyn: Ulietty, Antilight, Noomiy.

24 listopada 2012

Najbardziej różowy album świata

Kiedy oczom mym ukazał się Agiszonowy album z pobytu w Warszawie, poczułam wybuch radości, ekscytację i nawał optymizmu, ale też lekkie przerażenie, że nie mogę spieprzyć swojego albumu. No bo jakże tak, skaszalocić relację z takiego weekendu?!
Z drżeniem rąk wzięłam się za robotę. Znów zajęło mi to kilka dni. Kiedy baza była już gotowa, zdjęcia wciąż się wywoływały. Ale wczoraj zasiadłam do ostatecznego scalania. I jestem z siebie dumna. Czegoś tak różowego jeszcze nie zrobiłam. W ogóle tak kolorowego. Album jest mocno trójwymiarowy, bo zdjęcia lewitują na piance. Strony to pocięte na pół różowe koperty. Całość spięłam rozgiętymi spinaczami biurowymi, ha!
Zaczynajmy (proszę nie regulować odbiorników, to naprawdę takie kolory).

















Czy zrobiło się Wam cieplej na sercu od tego różu? Bo ja nawet zapomniałam, że właśnie znów zrobiło się ciemno.
Czuję, że w mojej głowie otworzyła się albumowa klapka, a ponieważ na kupce leżą foty do kolejnych kilku, to oby przełożyło się to na jakiś albumowy zalew. Tylko niech mi zapał nie opadnie. Jutro planuję kleić kolejny, joł, joł.

22 listopada 2012

Świąteczna wyprzedaż u Lejdi

O rany, rany. Nie da się już wejść do sklepów, bo takie tłumy. Zaskoczenie mnie spotkało przeogromne, bo jak zawsze zapominam, że 2 listopada zaczynają się święta. Ale ja dziś mam dla Was propozycję bez tłumów, bez kolejek i nawet bez wychodzenia z domu. Świąteczne szaleństwo w sklepach przypomniało mi o kilku drobiazgach, które leżą w mojej komodzie i proszą by je wykorzystać. A ja jakoś oporna jestem i rzadko z nimi gadam. Wiele z nich wpisuje się właśnie w ten sezon. Zapraszam więc do grzebania w moich rzeczach. Bierzcie, co chcecie, łączcie w zestawy, żeby przesyłka wyszła taniej, zrzućcie się z koleżanką.
W komentarzach napiszcie literkę przyporządkowaną rzeczy, którą chcecie kupić. Przesyłka polecona powinna trzymać się okolic 5 zł. Tylko papiery kosztować będą 6 zł. Oczywiście na życzenie mogę zaryzykować wysyłkę listem zwykłym, na pewno tańszym.
Przepraszam, że fotki znów wyglądają jak cykane żelazkiem, ale niestety z pogodą nie wygram. Mam nadzieję, że każdą rzecz w miarę widać.
Uwaga, świąteczny Lejdi Store otwiera podwoje:


 A - SOLD magdalenardo     B - SOLD Gurka

C - SOLD Gurka

D - SOLD Ziabaa

E - mały dziurkacz choinkowy (wzór ma ponad 1 cm)

 

 F i G - torebki konfetti z grubej folii, kwiatki lub motylki. Otwarte i używane odrobinę, ale nadal jest tego mnóstwo

H - serduszka ozdobne ze sklejki, 8 szt. (wysokość 3 cm)

I - SOLD Gurka

J - SOLD malflu

KLMN - małe dziurkacze, wzorki widoczne na zdjęciu (wzory ok. 1 cm)

O - SOLD Mirak

P - 2 szt. papieru jednostronnego Śnieżny Poranek z kolekcji Na Strychu

R - SOLD Made by AJ S - SOLD Iwonakra



Zapraszam do zgłoszeń w komentarzach. Razem z zamówieniem podajcie swojego maila.

Słowa, słowa, słowa

Pewnie wszystkie wiecie już o tym, że sklep scrapki.pl jest w likwidacji i trwa w nim wyprzedaż. Strasznie mnie ta wiadomość zasmuciła, bo byłam jego stałą klientką. Żal będzie też rozstawać się z DT, które dopiero co zasiliłam. Ale może jeszcze wszystko miło się ułoży i jednak sklep przetrwa? Będę trzymać kciuki. Na razie scrapkowy blog nie przestaje działać i dziś możecie zobaczyć na nim moją pracę.

Choć jest coraz zimniej i coraz bardziej buro, ja nie ustaje w oprawianiu wakacyjnych fotek. I choć ILS-owa kolekcja Pops Of ma teoretycznie przeznaczenie zimowe, ja lubie ją w letnim wydaniu. Te kolory kojarzą mi się bowiem z niebem, morzem i letnimi ubraniami. 
Ponieważ zdjęcie, które wybrałam na scrapa, nie nawiązuje jednoznacznie do wakacji, postanowiłam nadać pracy letniego klimatu w inny sposób. Wykorzystałam coś, co jest moją prawdziwą pasją - słowa. Żeby nie było monotonnie, wybrałam kilka alfabetów, głównie Primy, i wymieszałam je na scrapie. Dzięki tym hasłom za jakiś czas będę mogła łatwo sobie przypomnieć, jakie okoliczności towarzyszyły powstaniu tej fotki. 
A tu materiały dostępne w sklepie scrapki.pl. Teraz wiele z nich znajdziecie na wyprzedaży.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...