Czas na trzecią pracę. Najtrudniejszą do sfotografowania. Za cholerę nie mogę przekazać na zdjęciu tego, co widzę na żywo. Ale nic to. Tak jak obiecałam, znowu bańki i plastry. Bańki tym razem bardzo na miejscu. W końcu chodzi o bubble tea. Miałyście już może okazję testować? Ja w piątek włóczyłam się po mieście z moją Kasią i namówiłam ją na sprawdzenie, czym jest ten coraz modniejszy napój. Zacznę od tego, że herbaty właściwie nie da się w nim zauważyć. Jest za to dużo aromatycznej chemii. Są też chemiczne żelki. Po prostu cała tablica Mendelejewa. Ale kurde, naprawdę dobra tablica. Nie powinnam lubić bubble tea, ale nie mogę się oprzeć. Spróbujcie, gdy nadarzy się ku temu okazja.
Ponieważ jest bąblowo, orzeźwiająco i z chemicznymi aromatami owoców (identycznymi z naturalnymi), zgłaszam do ILS-owego tematu miesiąca: COOL.
Dziękuję majstrujące Asi i Guru za poradę dotyczącą prasowania skrapa. Faktycznie sporo dało.
Ponieważ jest bąblowo, orzeźwiająco i z chemicznymi aromatami owoców (identycznymi z naturalnymi), zgłaszam do ILS-owego tematu miesiąca: COOL.
Dziękuję majstrujące Asi i Guru za poradę dotyczącą prasowania skrapa. Faktycznie sporo dało.