Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białystok. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą białystok. Pokaż wszystkie posty

21 kwietnia 2013

Nosi mjęęęę

To, co ostatnio dzieje się w temacie scrapowych spotkań zakrawa już na jakiegoś fioła. Mam wrażenie, że nie ma tygodnia, żeby coś się nie działo. Czy ja narzekam? Absolutnie nie. Co najwyżej moja wątroba. A mam wrażenie, że te zimowe wycieczki to był dopiero przedsmak tego, co może dziać się w cieplejsze miesiące.
Dziś album z jednej z moich wypraw do Białegostoku. Takiej sprzed dwóch miesięcy. Jak myślę, ile jeszcze takich psychomitingów było po drodze, to naprawdę szacun. Bo zdążyłam być w Białymstoku po raz kolejny, a Białystok był u mnie już ze dwa razy. W przyszłym tygodniu moja kanapa będzie zajęta, a za tydzień pewnie szykuje się jakaś kawa. Początek maja też scrapowy. Chyba muszę zrobić jakiś harmonogram korzystania z kanapy. Jak ktoś mi powie, że scrapowanie i prowadzenie bloga to strata czasu, to mu będę pokazywać ten kalendarz wypełniony spotkaniami z największymi wariatkami świata, o!
Ale przejdźmy do albumu. Niektóre zdjęcia już widziałyście na LO-sach, więc nie jest już wielką niespodzianką, że z Ulą, Jaszką i Nulą opijałyśmy się gorącymi napojami i obżerałyśmy potwornym ciastem (wyglądało jak razowiec ze słoniną, ale smakowało gorzej). Zdjęciów z tego wydarzenia jest cała kupa, a w białostockich lokalach znają nas już jako te, co zamiast jeść, fotografują. Z czegoś trzeba być sławnym.




Żeby nie utracić klimatu, album też robiłam na wycieczce, tym razem nie w Białymstoku, a w lawendowym zakamarku Uli. Uwierzcie mi, że jak kiedyś zobaczycie to miejsce, to zapałacie do niej żywą i intensywną nienawiścią.





Bazę stanowią koperty zszyte przez środek. Nie, nie, bez obaw, nie dotykałam maszyny. Ula zrobiła mi bazę, a ja tylko obciapałam ją dodatkami. Wszystko w ramach inspiracji na Przyklej to! Zajrzyjcie, żeby zobaczyć album Uli na takiej samej bazie.
Mój paskudek nie jest jeszcze skończony, ale większość stron mogę już pokazać.




 
 
A na oprawę czekają już kolejne zdjęcia. A wkrótce będą czekać kolejne i kolejne. Lajf is bjutiful.

21 lutego 2013

To tak na przeprosiny za poprzedni album

Dawno nie było albumu, co nie? Obiecuję, że ten będzie równie zryty, jak poprzedni. W sumie już się do niego przyzwyczaiłam i zapomniałam, że jeszcze nie pokazałam go na blogu. Dopiero publikacja na scrapkowym blogu mi o tym przypomniała. 
Powróćmy więc jeszcze raz do uroczego zakończenia roku.



Jako bazę wybrałam w większości neutralne jasne papiery z kolekcji Studio Calico, ILS i SODAlicious. Takie tło dało możliwość bałaganienia do woli. Do ozdabiania stron wykorzystałam trochę recyklingowych materiałów, jak ulotka czy kawałki pociętej teczki, ale też elementy wycięte z papierów American Crafts, świetne nowe stemple ILS i pozostałość po die cutach Color Conspiracy (to te wycięte kółka poniżej).







Nieocenionym dodatkiem okazały się też alfabety. Wybrałam te o różnych krojach i wielkościach, by spotęgować wrażenie nieładu. W ruch poszły więc literki Sassafras, Primy, October Afternoon, 7 Dots Studio, Echo Park i Studio Calico. Te ostatnie przemalowałam markerem na czarno, by bardziej pasowały do albumu.








Coś mi się zdaje, że nie minie chwila, a zacznę kleić kolejne albumiszcza. Jakoś mi ostatnio w krew weszło.


A oto cała tona materiałów ze sklepu scrapki.pl:
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...