Pokazywanie postów oznaczonych etykietą scrap za grosze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą scrap za grosze. Pokaż wszystkie posty

26 sierpnia 2011

Kreatorka mody i pewne wątki scrapu za grosze vol. 2

Zrobiłam dziś sobie ubranie. No może nie do końca zrobiłam. Zrobiły je pewnie jakieś chińskie dzieci. A ja ich ciężką pracę zmasakrowałam w 15 minut. Ale i tak odczuwam pewną radość.
Oto mam nową koszulkę:

Zachciało mi się czegoś nowego, trzeba szpanować podczas urlopu, który zbliża się wielkimi krokami. Prada to to ewidentnie nie jest, ale wyszło śmieciowo - zgodnie z zamiarem. Potrzebne były tylko:

koszulka (najlepsza byłaby jakaś z lumpeksu, ale nie miałam na to czasu, więc koszulka jest ze sklepu), farby do tkanin (udało się przypolować końcówki kolekcji po 3 zł od sztuki), kilka stempli oraz... niezbyt apetyczny ziemniak. Ale cicho, o tym zaraz.

Zaczęło się od ochlapywania materiału pędzlem. Baaaardzo przyjemne zajęcie, tylko podłogę trzeba potem umyć.

Kilka tabletkowych kropek w tle też nie zawadzi. Ale przejdźmy do tytułowego motywu scrapa za grosze. Wprawdzie działałam na tkaninie, ale bazą może być wszystko. I tu pojawia się reminiscencja z dzieciństwa. Biedni rodzice udający rzeźbiarzy, by wystrugać z ziemniaka coś na kształt stempla, echhhh, to były czasy. Ja zamiast strugać, poszłam na łatwiznę.


Ziemniaczek powinien być stosownie duży. Przekrawamy go tak, by mieć gładką powierzchnię. Brutalnie wbijamy foremkę do ciastek, jaka akurat jest w kuchennej szufladzie. Potem ciach ciach nożem i mamy stempel.

Tu już po odwiedzinach ziemniaka na koszulce. Farby nanosiłam na niego pędzlem. Specjalnie nierówno, z wymieszanymi kolorami.



Na koniec w użycie poszły tradycyjne stemple, które bardzo grzecznie odbijały się na materiale. Wyszło jak wyszło, ale jest moje własne i mogę szpanować. A ziemniak leży sobie i czeka, by przed zgniciem pofikać jeszcze po papierze.


15 sierpnia 2011

Druga transza dla Zuzi

Rany, wczoraj siedziałam do nocy, dziś od rana. Wzięło mnie porządnie. Powstało dziś jeszcze kilka rzeczy na kiermasz dla Zuzi. Już upakowałam je do koperty i pozostaje wysłać. Modlę się, by wszystko się nie porozklejało, bo może być różnie. Nie jestem mistrzynią jakości, wykończeń, cierpliwości. Dlatego też sama niczego bym nie ośmieliła się sprzedawać. Tym razem i tak starałam się bardziej niż zwykle, bo szkoda by na kiermaszu pojawiły się chińskie buble. Do koperty dokładam:




Psychodeliczne karneciki do prezentów


Wygrzebałam jeszcze jeden niepotrzebny, stary notes. Dostał nową funkcję

18 lipca 2011

Z pamiętnika ciułaczki, czyli scrap za grosze vol. 1

Ponieważ poprzedni post, ku mojemu zdziwieniu i wielkiej radości, wzbudził pewien entuzjazm moich drogich odwiedzających, postanowiłam nieco rozciągnąć temat.
Choć nie jestem żadnym mistrzem, guru, ani artystką, to naprawdę lubuję się w zamienianiu starego na nowe. Moi znajomi doskonale wiedzą, że piwnicę pełną mam krzeseł i foteli, przyniesionych z okolicznych śmietników. O dziwo ci ludzie mimo wszystko się ze mną przyjaźnią. Luby też jeszcze mnie nie rzucił, choć wczoraj z okien tramwaju wypatrzyłam wielką szpulę po kablach, leżącą sobie bezpańsko i zaczęłam kombinować jak dotachać ją do domu i zmienić w stolik kawowy.
Może więc i Wy nie uciekniecie stąd od razu, gdy zdradzę Wam, co wrzucam do przydasiowego pudełka. A jeśli kogoś to zainspiruje, to pęknę z dumy.
Oto więc pierwsza odsłona poradnika, skąd brać materiały, by nie wydać fortuny.

1.  Popatrz, co jest przyczepione do Twojego ubrania. Wszelkie metki to naprawdę kopalnia fajnych materiałów. Pierwsza ma oryginalny kształt - może stać się bazą do taga, ale też posłużyć dłużej jako szalbon albo maska do sprejowania. Poczytaj też napisy. Ta z tekstem "Delicate silk" to np. ciekawa inspiracja do tworzenia metaforycznych prac o delikatności, ulotności. Często do ubrań doczepione są też torebki z zapasowymi guzikami. Można oczywiście trzymać je na wszelki wypadek, ale i w scrapowaniu na pewno się przydadzą.

 

2. Dokładnie obejrzyj każdą przesyłkę. Wszystkie rzeczy na powyższym zdjęciu to 'skutki uboczne' zamawiania przeze mnie rzeczy ze sklepów internetowych. Czasem warto popatrzeć na kopertę i uruchomić wyobraźnię. Znaczek pocztowy, nalepka z ostrzeżeniem, czy element zamknięcia koperty - wszystko może później ozdobić jakąś robótkę. W ten żółty papier był z kolei owinięty jakiś przedmiot - takie gratki zazwyczaj przytrafiają się na zagranicznych aukcjach.


Tu już zaostrzone stadium zbieractwa. Zamówione przeze mnie taśmy ozdobne przyszły opakowane w foliowe woreczki, pozaklejane kawałkami innych taśm. Ponieważ dały się łatwo oderwać, czekają teraz na swoją kolej.


3. Sklepy, które trzeba odwiedzić. Ostatnio nie wychodzę z Ikei bez ich papierowej miarki. Ulotki z ich produktów są również pełne graficznych ciekawostek, np. napisów w najróżniejszych językach, pisanych nietypowymi alfabetami. Z kolei w supermarketach budowlanych zawsze odwiedzam dział z farbami. Próbniki we wszystkich kolorach tęczy przydają się potem bardzo często.


4. Zanim wyrzucisz opakowanie. Jeśli zdarza Ci się kupować herbatę czy czekoladę głównie dlatego, że mają ładne opakowanie, to naprawdę żal byłoby na koniec taką ładną rzecz wywalić. Może da się wyciąć jakiś ładny rysunek albo instrukcję obsługi? Opakowanie po lekarstwach proponuję wykorzystać jako stempel. Takie nierówne kropki będą robiły wrażenie.


5. Katalog zamiast papierów. Producenci najróżniejszych dóbr wydają ogromne pieniądze, by stworzyć efektowne katalogi firmowe. Często są one wykonane z doskonałego papieru z ciekawym wzorem. Sfotografowany katalog YES został np. wydrukowany na perłowym papierze, używanym do zaproszeń ślubnych. Skąd takie rzeczy wziąć? Zwróćcie czasem uwagę, czy w salonie z meblami, biżuterią lub dizajnerskimi gadżetami nie leży akurat ciekawy katalog. W różnych miastach organizowane są też targi niemal wszystkiego (mebli, gadżetów reklamowych, zabawek itp.), a tam każdy wręcz wciska Wam swoje katalogi. Targi często są darmowe lub wstęp kosztuje kilka złotych.


6. Reklamówka lepsza niż gotowce. Zdarza się Wam kupować papiery z różnymi napisami, choć same spokojnie mogłybyście zrobić takie rzeczy na swoim komputerze? Mnie oczywiście też. Wiadomo, lenistwo i podziw dla cudzej kreatywności. Ale czasem cudza kreatywność przejawia się też w rzeczach, które mamy pod ręką. Spójrzcie na aktualną reklamówkę sieci House. Czy te napisy nie są rewelacyjne? 

Uff, mam nadzieję, że udało się Wam przebrnąć. Żadne to objawienia, ale czasem warto włączyć scrapowe myślenie, zanim wyrzucicie coś z potencjałem. W końcu 'scrap' oznacza skrawek.

A dla tych, co przebrnęli, szybka rozdawajka. Pierwsza osoba, która chciałaby otrzymać poniższe stempelki (na pewno fajne do ozdabiania dziecięcych albumów itp.), niech wpisze maila w komentarzu. Porządki się robi :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...