Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą agi. Pokaż wszystkie posty

24 listopada 2012

Najbardziej różowy album świata

Kiedy oczom mym ukazał się Agiszonowy album z pobytu w Warszawie, poczułam wybuch radości, ekscytację i nawał optymizmu, ale też lekkie przerażenie, że nie mogę spieprzyć swojego albumu. No bo jakże tak, skaszalocić relację z takiego weekendu?!
Z drżeniem rąk wzięłam się za robotę. Znów zajęło mi to kilka dni. Kiedy baza była już gotowa, zdjęcia wciąż się wywoływały. Ale wczoraj zasiadłam do ostatecznego scalania. I jestem z siebie dumna. Czegoś tak różowego jeszcze nie zrobiłam. W ogóle tak kolorowego. Album jest mocno trójwymiarowy, bo zdjęcia lewitują na piance. Strony to pocięte na pół różowe koperty. Całość spięłam rozgiętymi spinaczami biurowymi, ha!
Zaczynajmy (proszę nie regulować odbiorników, to naprawdę takie kolory).

















Czy zrobiło się Wam cieplej na sercu od tego różu? Bo ja nawet zapomniałam, że właśnie znów zrobiło się ciemno.
Czuję, że w mojej głowie otworzyła się albumowa klapka, a ponieważ na kupce leżą foty do kolejnych kilku, to oby przełożyło się to na jakiś albumowy zalew. Tylko niech mi zapał nie opadnie. Jutro planuję kleić kolejny, joł, joł.

24 września 2012

Taki weekend, że łojezu

Jutro ten wyczekiwany dzień. Polecimy i wrócimy za dwa tygodnie. DWA! Ale był jeszcze jeden wyczekiwany od dawna dzień - miniony piątek. Jakiś czas temu, tak zupełnie od słowa do słowa wyszło, że nawiedzi mnie Agi. Ja coś tam proponowałam, ale liczyłam się z tym, że to nie wyjdzie. Ale wyszło! Agiś kupiła bilet, poinformowała rodzinę, że wyjeżdża i dała znać, bym szykowała kanapę. Radość ogarnęła mnie ogromna i z każdym dniem wiedziałam, że coraz bliżej jest nie tylko urlop, ale też ta fantastyczna wizyta. W zeszłym tygodniu emocje sięgały zenitu i obie piszczałyśmy drogą mailową, że już, już, zaraz, za moment, za trzy dni, za dwa, oja, to już dziś. Okazało się, że przynajmniej moja podjarka, nie była w najmniejszym calu przesadzona. To był weekend idealny. Agiś to tak cudowny babon, że żal mnie ogarnął jedynie w kwestii dzielących nas kilometrów. Bo jednak wolałabym mieć ją w bloku obok. Mam nadzieję, że moja kanapa zazna jeszcze radości tak zacnego gościa. Ale co ja się będę tu rozpisywać. Zapodam fotostory, niczym w starym, dobrym Bravo (fotki ajfonowe są autorstwa Agi)

Najpierw była świątynia - Tiger
A potem dzióbki w TK Maxx

Ma się rozumieć

Agi przetestowała chemię w najczystszej postaci - bubble tea. Smakowało





Jeleń miał swoje pięć minut

Próbowałam się popisać umiejętnością robienia na drutach, ale zapomniałam jak się zaczyna pierwszy rząd

Agiś natomiast pamiętała, jak się szydełkuje



Spojrzało na mnie rybie oko

Tak się babina rozszydełkowała, że nie chciała ze mną skrapować. Za to zostałam zaopatrzona w najwyjebistszy koszyczek ewer

Tak skrapuje ciocia Lejdi. Nie wypuszczając wina z ręki



Odwiedziłyśmy śmieciowy targ staroci

Było bajecznie

Widać już jesień


My dwie w objęciach Maryi



A takie szablony za 3 zł (w sumie) pozyskałyśmy na bazarku. Pan śmiał się z naszego podniecenia

Przyszedł też czas na trochę kalorii



Babeczki wyszły orgazmiczne, ale niezbyt fotogeniczne. Ale co ja się nawzdychałam...


 Nie umiem nawet opisać tego, jak było rewelacyjnie. Moja kanapa domaga się rychłego powrotu. Za to ja chodzę z bananem na gębie jak debil i zaprzyjaźniam się ze wszystkimi napotkanymi ludźmi, z tego rozanielenia. Z brudnych sekretów mogę tylko zdradzić, że Agi to pijus, który zgrzewkę mineralki wciąga raz dwa. Hmmmm, co by tu jeszcze. A no tak, przyjechała do mnie z małą walizeczką, a wyjechała z pękającymi w szwach torbami. Ja się zastanawiam, gdzie się podziały moje rodowe srebra.

A w ramach skrapowania z winem w ręku uknułam lifta pracy Sevriny, którą to u Liftonoszek zaproponowała właśnie Agiś. Jestem monotonna do bólu, ale nie mam innych wywołanych fotek, a nie chciało mi się męczyć drukarki.


A teraz biegnę ogarniać pakowanie i zarabianie pieniędzy. Już jutro pierwszy rzut oka na Lizbonę, adziaaaa.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...