Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty

22 sierpnia 2012

Najfajniejsza praca świata

Kiedyś już o tym było, gdy w letnie przedpołudnie pracowałam sobie na kocyku w parku. Ostatnio, gdy przesiadywałam codziennie do północy przed kompem, mogłam nieco mniej przychylnie wyrażać się o pisaniu za kasę. Ale teraz znów w moje serce wlał się w entuzjazm. Może to być zasługą trzech dni w Barcelonie, spędzonych tam służbowo. Trafili się fajni ludzie, przez co atmosfera przypominała raczej wyjazd studencki. Mieszkaliśmy przy plaży, ale czas by się wykąpać w morzu znaleźliśmy tylko w poniedziałek o 4 w nocy. Oglądaliśmy mistrzów pokera, mieliśmy okazję poznać ich życiowe historie. Bo każdy tam jest inny. Jeden był kiedyś lakiernikiem, kto inny gwiazdą tenisa albo historykiem. A wszyscy grają w tę samą grę, której nie potrafię ogarnąć choćby w podstawowym stopniu. Teraz dumam nad jakąś zawodową relacją, a tymczasem kilka obrazków. Mało na nich samego miasta, bo naprawdę czas był wypełniony co do sekundy.


W Niemczech ordnung w każdej dziedzinie



¡Hola!


Tak a propos tych gwiazd tenisa

Poker to też pokaz mody















Wystarczył jeden dzień, byśmy przyjęli strumienie, hektolitry, całe morze sangrii



W Zurychu najbardziej spodobało się mojej walizce. Tam właśnie postanowiła zostać
Gdyby ktoś miał ochotę na więcej, to fotki dostępne są na Picasie. A już za miesiąc wakacje, których po zanurzeniu nogi w morzu jeszcze bardziej nie mogę się doczekać.

13 maja 2012

Work in progress

Pożaliłam się już, jaka jestem zarobiona. Dziś też będzie o pracy, ale w skrapowym wydaniu. W majówkę zarobiona też byłam i gdy wszyscy grillowali, ja musiałam spisywać nudne rozmowy z dyktafonu. A żar z nieba nie chciał ustać w wywoływaniu mnie na dwór. W końcu uległam. I w takich momentach naprawdę lubię swoją pracę. A to było tak:



Tak jakoś znowu nie czuję drżenia na widok swojej pracy. Ech, ech. Dobrze, że Wasze skrapy mnie jakoś bardziej ruszają.

Żeby pozostać w temacie, ostatnio tych nudnych rozmów było tak dużo, że skończył mi się mój służbowy notes. Zaistniała pilna potrzeba posiadania nowego. Poprzedni był ładny, z Empiku, za 39,99. Teraz burżujstwo mi już przeszło i skończyło się na czymś znacznie tańszym. Za to zeszycik przeszedł tuning sponsored by SODAlicious. I już go lubię.



A tak już na koniec małe ogłoszenie duszpasterskie do wszystkich odważnych dam, które zdecydowały się na '15 rzeczy'. Mamy już szczęśliwą dwudziestkę, a łańcuszek wysyłkowy wygląda tak:

Natolinek - ulietta - Olina - Nulka - Asia Majstruje - Alexandra - blondeontheroad - zu_zanna - Justt - Tores - fyszka - Ewa - Antilight - Agi - worqshop - Lejdi - zuzanka czaruje - marysza - Aśko - Marta.

Wkrótce roześlę dalsze instrukcje, ale jak widać - ruszamyyy!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...