Pożaliłam się już, jaka jestem zarobiona. Dziś też będzie o pracy, ale w skrapowym wydaniu. W majówkę zarobiona też byłam i gdy wszyscy grillowali, ja musiałam spisywać nudne rozmowy z dyktafonu. A żar z nieba nie chciał ustać w wywoływaniu mnie na dwór. W końcu uległam. I w takich momentach naprawdę lubię swoją pracę. A to było tak:
Tak jakoś znowu nie czuję drżenia na widok swojej pracy. Ech, ech. Dobrze, że Wasze skrapy mnie jakoś bardziej ruszają.
Żeby pozostać w temacie, ostatnio tych nudnych rozmów było tak dużo, że skończył mi się mój służbowy notes. Zaistniała pilna potrzeba posiadania nowego. Poprzedni był ładny, z Empiku, za 39,99. Teraz burżujstwo mi już przeszło i skończyło się na czymś znacznie tańszym. Za to zeszycik przeszedł tuning sponsored by SODAlicious. I już go lubię.
A tak już na koniec małe ogłoszenie duszpasterskie do wszystkich odważnych dam, które zdecydowały się na '15 rzeczy'. Mamy już szczęśliwą dwudziestkę, a łańcuszek wysyłkowy wygląda tak:
Natolinek - ulietta - Olina - Nulka - Asia Majstruje - Alexandra - blondeontheroad - zu_zanna - Justt - Tores - fyszka - Ewa - Antilight - Agi - worqshop - Lejdi - zuzanka czaruje - marysza - Aśko - Marta.
Wkrótce roześlę dalsze instrukcje, ale jak widać - ruszamyyy!