Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paralia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą paralia. Pokaż wszystkie posty

9 listopada 2011

Better late than later

Cóż, rok się prawie kończy, a ja wciąż o... wakacjach. Wczoraj przypomniało mi się, że nie dopełniłam ważnego powyjazdowego "obowiązku". Skoro już przetraciłam fortunę na Moleskiny, dobrze by było ich używać. Szkoda, że nie zabrałam się za to wcześniej, bo wspomnienia są już mniej żywe, ale obiecuję poprawę przy kolejnych wypadach.
Grecki wpis ma charakter w dużej mierze praktyczny. Żebyśmy w przyszłości pamiętali, gdzie i po co warto jechać, gdzie kupić bułki i co zjeść w najukochańszej restauracji. Nie jest więc może szczytem artyzmu, ale będzie dla nas cenny za jakiś czas. Tym samym uznaję Moleskine Travel za rozdziewiczony.




30 września 2011

Kopniak na rozpęd

Dni mijają, a jakoś wena nie chciała przyjść. Więc przyznam się - zmusiłam się do komponowania wakacyjnego skrapa. Było jak z zajęciami fitness. Żeby ruszyć na nie dupsko trzeba naprawdę mnóstwo samozaparcia. A jak już się człowiek zwlecze z kanapy to szaleje ze szczęścia, że się zdecydował pobrykać. Tym razem brykanie było na papierze i mam nadzieję, że jakoś przywoła mnie do porządku.
Ponieważ z Paralii nie mamy za wielu typowo wycieczkowych zdjęć - wszystko w okolicy zwiedziliśmy trzy lata temu i teraz skupiliśmy się na plażowaniu - skrap nie jest szczególnie charakterystyczny. Mógłby dotyczyć każdego innego miejsca na świecie, ale hu kerz, jak mawia Dżoana Krupa.
Nie miałam do dyspozycji zbyt wielu pamiątek z podróży, bo Grecy są wyjątkowo niedizajnerscy i ciężko pozyskać coś, co nie jest wioską. Przydały się więc wyłącznie bilety lotnicze, jakiś rachunek i wzór meandra z mocno badziewnej torebki zakupowej.
Mam jeszcze jedną koncepcję skrapa z greckich zdjęć, oby udało mi się do niego zebrać. Na razie nie tknęłam Moleskina, bo koncepcji jakoś brak. Zobaczymy, na co w końcu mnie najdzie.
Tymczasem pierwsza grecka wspominajka (foty jak zwykle genialne, bo nie mogłam się doczekać rana)





26 września 2011

Dwa tygodnie, które się nam należały

Nie wiem jak to się dzieje, ale lataniny nie ma końca. Że nagle we wrześniu wyskoczy tyle spraw do załatwienia. Kto by pomyślał? A tu sprawy zawodowe, triumfalny powrót do szkoły, teksty do napisania, konferencje do odwiedzenia, przygotowania przedweselne i ojejujeju.
Ale przed segregacją fotek nie mogłam się opanować. Z każdą chwilą, gdy zdjęcia pozostawały samotne na kartach aparatowych, serce mi gniło. Nie mogłam więc dalej się torturować i wzięłam się. Został jeszcze film do wywołania, ale z cyfrowymi zdjęciami jest już wszystko fest. Wrzucam próbkę i postaram się tym razem nie zrobić z tego kilometrowej notki.




Grecja to owocowy raj, rajjjjjj








Na wakacjach nie zapominamy o recyklingu. Materac znaleziony na śmietniku był gwiazdą wyjazdu





Objedliśmy się pyszności jak nigdy












Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...