Ja wiedziałam, że ze swoimi zainteresowaniami powinnam się kryć w piwnicy. Ale nie! Zachciało mi się! Zaszpanowałam, żesz kurde. Kiedyś wspominałam, że zrobiłam dla babci laurkę, bo ona wciąż widzi mnie jako przedszkolaka. Myślałam, że się jej nie spodoba, ale była zachwycona. Niestety aż za bardzo. Teraz czeka mnie ciężki los wyrobnika, dyżurnego laurkotwórcy w rodzinie. Zaczęło się od kartki i obawiam się, że na tym się nie skończy. Babcia zakomunikowała, że znajomi obchodzą diamentowe gody, 60-lecie ślubu znaczy, i że ona musi im dać wyjątkową kartkę.
Zrób! - padło z jej ust i nie ma zmiłuj. A ja muszę się przyznać, że w robieniu kartek orłem nie jestem, a i przyjemność z tego odczuwam średnią. Jeszcze gdy ma być to kartka dla kogoś obcykanego, kto rozumie chlapnięcia sprejowe i cienkopisowe mazy, to możemy pogadać. Ale dla osiemdziesięciolatków? A i zanim kartka trafi w ich pomarszczone ręce, przejdzie surową ocenę babci, dla której każdy kolor jest zawsze za mało radosny, a każde słowo za mało wyraża szczere uczucia. Strach mnie ogarnia. No ale zrobiłam. Skorzystałam z pomocy, która akurat się nadarzyła -
cardliftu Mony na Art Piaskownicy. Od
oryginału odeszłam bardzo daleko. Tak daleko, że widać zaoblenie kuli ziemskiej. Ale niech przemówi na moją obronę fakt, że kartka powstawała w wielkim stresie.
Na domiar złego za cholerę nie udawało mi się ukazać na zdjęciu subtelnych ozdób z pasty strukturalnej. Widać je dopiero na zbliżeniu.
Mam nadzieję, że produkt przebrnie przez surową ocenę cenzora i spokojnie trafi w ręce docelowe. Wiwat, młoda para!
A do oglądania nieco bardziej zbliżonych do oryginału liftów zapraszam na
Art Piaskownicę.
Apdejt: Kartkę przekazałam babci i powiedziała, że ach i och. Najbardziej spodobały się jej... życzenia druknięte na kompie i wklejone w środek. Moja mama zdradziła mi natomiast, że babcia dokonała poprawek. Pomalowała napis na czerwono i dolepiła czerwone kwiatki, bo oczywiście kolory były za mało radosne. Jak coś nie jest czerwone, to jest żałobne i tyle. Warto było się starać, hyhyhy.