Ciągle nie nadążam, ach, och. Skończył się właśnie nasz kwietniowy tydzień inspiracyjny na Przyklej to!, a ja właśnie postanowiłam o nim poinformować. Brawo, ciociu Lejdi!
Nic straconego, bo wprawdzie nasze prace zostały pokazane, ale konkurs dla czytelników trwa nadal. Znów mamy do wygrania świetny zestaw nagród. W dodatku bardzo powiązany z tematem tygodnia. Przez cały tydzień używałyśmy w naszych pracach map, więc czy może być lepsza nagroda niż podróżnicze papiery SODAlicious? Kto chce się zmierzyć z tematem i mieć szansę na wygraną, niech bryka szybko na bloga.
A tymczasem pora na moją pracę z mapą. Robiłam ją po nocy, w stresie, że się nie wyrobię. Nie spełniła więc moich marzeń. Ale za to jest w niej sporo emocji. Choć to LO, to takie trochę żurnalowe.
Być może moją mapę trochę za bardzo upstrzyłam i mało ją widać, ale trudno to już cofnąć, hyhy.
Skąd taka szara mapa? Na początku planowałam scrapa z turystyczną mapką z jakiegoś miasta. Wiadomo, zawsze można fajnie oprawić w ten sposób wspomnienia. Aż tu nagle, pewnego pięknego dnia otwieram kopertę z listem, standardowo oglądam jej podszewkę, czy aby nie ma ładnego wzoru iiiiiii... widzę właśnie to! Naprawdę takie skarby potrafią się kryć w dziwnych miejscach, że trudno to ogarnąć umysłem.
Zrezygnowałam więc z pracy podróżniczej, a poszłam w metaforyczne uniesienia. Lejdi liryczna.
Żeby recyklingowi stało się zadość, połączyłam szare wnętrze koperty z intensywnie żółtą wkładką ogłoszeniową z darmowej gazetki promującej uroki Białegostoku.
Mam nadzieję, że wkrótce ponadrabiam zaległości. Scrapowe, blogowe, towarzyskie, wszelakie. Czekam niecierpliwie na relacje z krakowskiego zlotu, bo bardzo chciałabym chociaż na fotkach zobaczyć, jak było.
Nic straconego, bo wprawdzie nasze prace zostały pokazane, ale konkurs dla czytelników trwa nadal. Znów mamy do wygrania świetny zestaw nagród. W dodatku bardzo powiązany z tematem tygodnia. Przez cały tydzień używałyśmy w naszych pracach map, więc czy może być lepsza nagroda niż podróżnicze papiery SODAlicious? Kto chce się zmierzyć z tematem i mieć szansę na wygraną, niech bryka szybko na bloga.
A tymczasem pora na moją pracę z mapą. Robiłam ją po nocy, w stresie, że się nie wyrobię. Nie spełniła więc moich marzeń. Ale za to jest w niej sporo emocji. Choć to LO, to takie trochę żurnalowe.
Być może moją mapę trochę za bardzo upstrzyłam i mało ją widać, ale trudno to już cofnąć, hyhy.
Skąd taka szara mapa? Na początku planowałam scrapa z turystyczną mapką z jakiegoś miasta. Wiadomo, zawsze można fajnie oprawić w ten sposób wspomnienia. Aż tu nagle, pewnego pięknego dnia otwieram kopertę z listem, standardowo oglądam jej podszewkę, czy aby nie ma ładnego wzoru iiiiiii... widzę właśnie to! Naprawdę takie skarby potrafią się kryć w dziwnych miejscach, że trudno to ogarnąć umysłem.
Zrezygnowałam więc z pracy podróżniczej, a poszłam w metaforyczne uniesienia. Lejdi liryczna.
Żeby recyklingowi stało się zadość, połączyłam szare wnętrze koperty z intensywnie żółtą wkładką ogłoszeniową z darmowej gazetki promującej uroki Białegostoku.
Mam nadzieję, że wkrótce ponadrabiam zaległości. Scrapowe, blogowe, towarzyskie, wszelakie. Czekam niecierpliwie na relacje z krakowskiego zlotu, bo bardzo chciałabym chociaż na fotkach zobaczyć, jak było.
cuuuudna praca!
OdpowiedzUsuńto niesamowite że ktoś tak się męczy żeby zaprojektować takie boskie wnętrze koperty a nieświadome ludziska to potem wyrzucają- ale na szczęście nie ciocia Lejdi:D ja też zaczęłam oglądać namiętnie wnętrza kopert:)) super skrapiszon!
OdpowiedzUsuńale kolorki :D bosko ciociu Lejdi :)
OdpowiedzUsuń